Forum ASG Częstochowa
C. S. A. - Częstochowski Sojusz Airsoftowy
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

18 listopada 2007 JAKIN czyli: 130 osób w czestochowie...
Idź do strony 1, 2  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ASG Częstochowa Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mozzart
Weteran C.S.A.



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 16:37, 18 Lis 2007    Temat postu: 18 listopada 2007 JAKIN czyli: 130 osób w czestochowie...

To jak było chlopaki?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Crazy
Weteran C.S.A.



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 593
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Częstochowa

PostWysłany: Nie 16:47, 18 Lis 2007    Temat postu:

Dla mnie całkiem fajnie. trochę błędów od strony organizacyjnej: nikt nie wiedział na jakiej zasadzie są respawny, dużo talibów pytało mi się jak szedłem do trupiarni gdzie jest ich trupiarnia a stali obok niej, poza tym nie było mowy o ty że za płot wychodzić nie można. Jednak ogólnie wypadło dobrze, dużo walki, brak nudy, masakryczne zmęczenie.

Najlepsza akcja w życiu to jak szpieg NATO w szeregach talibów (Minior) podwiózł mnie, Kaliego i Frędzla pod prawie samą rakietę, a potem to skradanie i omijanie wroga aż do wykrycia, potem skradanie -> walka -> ucieczka -> i tak przez około półtorej Godziny. To było coś.

Podziękowania z mojej strony organizatorom, Matronowi i kolegom z SSF pozostałym członkom NATO i Talibom za dostarczenie nam ciekawej rozgrywki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 17:08, 18 Lis 2007    Temat postu:

Staraliśmy się jak mogliśmy, następnym razem będzie lepiej Smile
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 17:11, 18 Lis 2007    Temat postu:

ogólna ocena jak dla mnie to 6/10, jeśli chodzi o strone talibską bardzo duży rozpierdul, ja byłem jednym z oficerów i uważam, że nie podołałem zadaniu, no ale jednak dowodzić 30osobami było mi ciężko, bez wiekszej wiedzy...
ogólnie to:
bardzo nie podobało mi się zachowanie coniektórych gości ze ślaska, ileż można krzyczeć żeby się rozstawili i przygotowali do obrony! a oni sobie ognisko rozpalili i odpowiedź była taka, że sie rozstawią jak będzie kontakt...

kończyny podmrażane
mega zmęczenie
mnóstwo ludzi! nic tylko się cieszyć, że odbyła się taka duża impreza w Częstochowie!

podziekowania dla organizatorów za wysiłek przy realizacji tego scenario, zadania mało zróżnicowane, sporo niedomówien no ale chwała Wam, że się chciało! człowiek uczy się na błedach, za następnym razem będzie lepiej! pasowałoby tylko zacząc jeździć po polsce i zbierać doświadczenie na poważnych zlotach, wtedy ryzyko błedu się zmniejsza;)

pozdro i dzięki wszystkim za wspaniała zabawe! do nastepnego!

P.S> osoby które dały mi zgode od rodziców i nie odebrały, mogą to zrobić u Mozzarta któremu przekazałem zgody...
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 17:34, 18 Lis 2007    Temat postu:

Crazy - to chyba normalne ze za płot nie wchodzi się - szczególnie ze to były tereny huty - chcieliście na nas sprowadzić policje i kłopoty ?
I jeszcze dziwnie - jak uciekliście - jeśli Minior i Frędzel został zabity bo wzieliście nie tego jeńca - i w tej akcji widziałem 2 ludzi z Nato - jeden sam ode mnie oberwał (sorrki Minior - naprawdę nie chciałem ciebie postrzelić tam gdzie poszczeliłem ) a drugi mi przyłożył broń do głowy - może jeszcze ktoś był z tyłu i ja go nie widziałem. i nie czepiam się - bo według mnie było fajnie - tylko jedno - organizator się okazał zdrajcą a tak nie powinno być - przez to straciliśmy ludzi niepotrzebnie
Według mnie - następny taki scenariusz - rozegrajmy miedzy sobą a potem poprawny błędy i dopiero zaproście kogoś zewnątrz - bo trochę narzekali ludzie zewnątrz na organizatorów.
ocena 5/10
jest wiele do poprawy - ale najważniejsze - już zaczyna sie coś ruszać tutaj i zaczynają wszyscy w brac udział by środowisko poprawić
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 17:35, 18 Lis 2007    Temat postu:

chory, zmęczony, przemarznięty, a co najlepsze sciągłem kame w domu i zaczął mnie bolec okropnie bark dziwne .... szczerze ? mogłem iść do szkoły zamiast na jakina
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 17:42, 18 Lis 2007    Temat postu:

ah no i jeszcze ta NIEMIECKA ŚWINIA-MINIOR!!!!! wrrr jak mogłeś!!!

ma ktoś kontakt do tego fotografa co cały czas cykał fotki???
jak coś to zapodajcie linka!
Powrót do góry
wojtessky




Dołączył: 09 Mar 2007
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: brac kase na kulki

PostWysłany: Nie 17:50, 18 Lis 2007    Temat postu:

No to co ode mnie.
Najlepsza i najbardziej klimatyczna akcja to Minior zdrajca w naszej bazie:D i wtedy tez zginąłem. POZDRO.


A teraz tak:
Oraganizatorom dziekuję za początkowy klimat i za to, że wam się chciało robić tak zajebiste rekwizyty i za dobry scenariusz.
moje uwagi odnośnie strony talibów:
1. Narzucony z góry podział grup i brak mozliwości zmiany tego. Przy takiej ilości ludzi trzeba miec chociaż obóz tymczasowy. Gdybym sam mógł podzielić ludzi nie było by tyle chaosu. Nie potrzebnie 2 30 osobowe oddziały szlajały sie po lesie. mogło by pujść max 20 ludzi wszyscy mieli by duzo więcej frajdy i było by to efelktywniejsze.
2. W zasadzie mieliśmy tylko 1 właściwą mape na 70 osób.....
3.co to jest, ze organizator jest zdrajcą przez to był chaos totalny! Jak sie mówi jestem orgazatorem to znaczy możecie mi ufać w 100% bo moja władza jest odgórna....
4. za malo zadań liczyłem na to, że jak dostanę w końcu bazę podziele moje wojska na około 8 oddzialów i kazdy bedzie miał coś do roboty.
5.o co chodzło z jeńcami? myśmy mięli 3 przez 3 godziny i wróg miał 3 naszych. Zlitowalismy się i wypuścilismy ich bo jednak wszyscy przyjachali sie tam bawić....

To jest krytyka która ma na celu wskazanie błędów, by uniknąc ich nastepnym razem.

Co do śląska.
Dzięki wielkie dla nTk i renegatów: Spisaliście się i byliście świetni! Chetnie zobaczył bym was znowu na jakims scenariuszu.
Co do reszty:
panowie grzejący dupy przy ognisku - porazka. 4ta ekipa nie wiem jhak sie nazywali także wprowadzała niepotrzeby chaos.
Myślę jednak, ze moglo by to wyglądać lepiej gdyby drużyny były mniejsze i bylo ich więcej.

To tyle na razie. Jak mi się jeszcze coś przypomni napiszę...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 17:51, 18 Lis 2007    Temat postu:

Spotaknie niezle Smile fakt troszke bylo zamieszania Smile a co do Miniora to czesto go widzialem na spacerze Smile
POZDROWIENIA DLA WSZYSTKICH Smile
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 18:03, 18 Lis 2007    Temat postu:

Jesli o nas chodzi to hmm...... beznadziejnie
totalny chaos
nikt abosultnie nic nie wiedzial
od nikogo nie szlo sie czekolkolwiek dowiedziec

dostawalismy idotyczne rozkazy ktore co chwila byly zmieniane
nagminnie byly lamane reguly calej rozgrywki
cele byly nie jasne - jesli wogole ktos znal jakis cel

spedzilismy kupe czasu szlajac sie z zakladnikami na dupie i nikt nie wiedzial po co oni sa i co z nimi zrobic
w lesie nawiazalismy kontakt z talibami (przed ich baza) ponoc miala tam byc formacja slask
od talibow dowiedzialem sie ze ich tam nie bylo
zero koordynacji kazdy doslownie robil co chcial
brakowlo kogos kto dal by wyrazny rozkaz typu:
Ty idz tam, Ty tam , a wy tam
zamiast tego bylo idzie gdzies powtem jescze dalej a na koncu jescze wroccie
(sytuacja gdy z susem mialismy zajac koksownie)


ehhh to jest tylko i wylacznie moje zdanie ktore jest spojne z tym co mowia moi ludzie, wiec take it easy bo nie chce nikogo obrazic ale uwazam ze organizatorzy porwali sie z motyka na slonce

jak na poczatek koordynowanie 140 ludzmi to weldug mnie troszke przesada

ale to jest tylko moje zdanie


Chcialbym podziekowac szcezre i serdecznie mozartowi ktory wrecz stawal na glowie zeby caly ten scenariusz mial rece huja i nogi i za to masz ogromnego respa
poza tym wielkie thx susowi a zwlaszcza przemolowi z ktorym staralismy sie opnaowac chaos pod baza talibow

ogolnie manewry uwzam uzdane tylko pod tym wzgledem ze pozanlo sie wiele ciekawych osob, zawsze to jakis doswiadczenie itp

tyle ode mnie pozdro for every one
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 18:16, 18 Lis 2007    Temat postu:

mota świnie RazzP [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Crazy
Weteran C.S.A.



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 593
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Częstochowa

PostWysłany: Nie 18:17, 18 Lis 2007    Temat postu:

Cytat:
Crazy - to chyba normalne ze za płot nie wchodzi się - szczególnie ze to były tereny huty - chcieliście na nas sprowadzić policje i kłopoty ?
I jeszcze dziwnie - jak uciekliście - jeśli Minior i Frędzel został zabity bo wzieliście nie tego jeńca


Tak, na wojnie szukając osłony nie chowasz sie za pierwszy lepszy obiekt, w tym wypadku płot.... bardzo logiczne.... naprawdę.
A co do ucieczki to ja mówiłem o ostrzale i walkach na długo zanim minior się ujawnił, to ja z Frędzlem byłem tymi gośćmi co uciekli jak pojmaliście kaliego i to my wracaliśmy na to wzgórze regularnie.

Ja zginąłem pół godizny przed Frędzlem także nie wiem co sie z nim potem działo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 18:47, 18 Lis 2007    Temat postu:

Nie rozumiem sytuacji z Miniorem - nie było żadnych szpiegów, zdrajców itd - ktoś kto jest przydzielony do Talibów i strzela im w plecy? Bez komentarza.

Co do przebiegu samego scenariusza który miał wyglądać trochę inaczej...

Człowiek na błędach się uczy. Ale nie rozumiem też niektórych rzeczy - zwłaszcza niezadowolenie ludzi z NATO - jak to dostawaliście idiotyczne rozkazy? Przecież scenariusz to nie strzelanka, tylko wykonywanie zadań. Nie potrafiliście się wczuć w żołnierzy? Chyba żołnierz cywilizowanego kraju wie że nie idzie zabijać z premedytacją, tylko wykonać dany rozkaz. Przejęcia żywcem dwóch ludzi jest chyba zrozumiałe, a w dodatku w opisie tego zadania było napisane dlaczego trzeba ich przechwycić itd. Rozkaz spotkania się z agentem w budynku - wykonany świetnie, chłopaki którzy go wykonywali zrobili to bardzo dobrze. NATO miało mieć jeńców i Talibowie też mieli jeńców. Miało dojść do wymiany, ale dlaczego się nagle okazało, że nie jest to możliwe? Nie wiem, dzwoniłem, pytałem, od NATO powiedzieli mi potem, że swoich jeńców zabili co mnie zdziwiło, nie wiem czy to pewna informacja, więc nie drążę. Talibowie swoich jeńców wypuścili, skoro nie miało dojść do wymiany to nie przetrzymywali chłopaków. Gdyby była ta wymiana, może byłoby ciekawiej.

Kolejny rozkaz - spotkanie z mieszkańcem od którego NATO miało otrzymać informacje o obozie, który ma zostać zlikwidowany - trochę to nie wyszło, bo się nagle okazało, że dowództwo NATO kierowało swoich na inne miejsce - trudno, ale wróciłem, podałem właściwie miejsce i wszystko poszło dobrze. Ludzie z Formacji wykonali to zadanie perfekcyjnie, uwolnili przetrzymywanego w namiocie jeńca, który okazał się prawdziwym agentem Blackman 30. Agent im wyjaśnił dlaczego nie spotkali się w budynku, że został porwany, że w budynku był ktoś podstawiony. Przekazał Formacji wszystkie potrzebne dane (zdjęcia, wskazówki na temat terenu, główny cel misji) i sobie poszedł. Potem była świetna wymiana ognia między Formacją, a Talibami którzy bronili obozu. To były zadania z koperty którą dowódca NATO otwierał o 11 - tam było napisane, że po wykonaniu tych rozkazów przemieszczają się do trupiarni i mają respawn, przed wykonaniem głównego celu czyli wysadzenia miejsca startowego rakiety.

Talibowie mieli inne zadania - znalezienie elementów rakiety, przeniesienie anteny na górę, spotkania z Rosjanami, minowanie. Wiem że były problemy z mapami i orientacją w terenie. Rosjanie mieli przekazać Talibom informacje kiedy mogą odebrać posiłki (respawn). Nie było mnie przy tym i nie wiem jak to wyszło. Ale w końcu był ten respawn, Talibowie mieli obstawić kamieniołom i bronić dostępu do rakiety. Obrona była moim zdaniem dobra, zabrakło godziny do zakończenia misji zwycięstwem. Może wygrana byłaby w kieszeni, gdyby nie pewne zachowania - dużo ludzi było rozluźnionych, jedni ognisko sobie palili, wiedząc że wrogowie mogą zaatakować w każdej chwili, ktoś zrobił z siebie zdrajcę i zaczął strzelać do swoich, ktoś narzekał na małą liczbę starć - te zachowania popsuły trochę klimat całej zabawy. Ostateczne starcie i największe miało być właśnie w tym kamieniołomie. Nie chcę nikogo krytykować, odprawa u Talibów była świetna, gotowość bojowa itd. Ale to miał być scenariusz, a nie czekanie na strzelankę, trzeba się wczuć w swoje zadanie. Nie mówię tego do wszystkich oczywiście, większość zachowywała się jak należy. Szkoda że Talibów nagle pod koniec ubyło - niektórzy podobno pojechali do domów.

Było jak było, myślę że doświadczenia z dzisiejszej akcji każdy sporo nabył w różnych rzeczach. Moim zdaniem nie było aż tak źle, sporo ludzi przyjechało, dziękuję wszystkim za poświęcenie, wiem że trzeba było dużo chodzić. Smile Najważniejsze w scenariuszach to wczucie się w swoje role, wtedy nie powinno być znudzenia i narzekania. Ale będzie lepiej w przyszłości. Smile
Powrót do góry
Crazy
Weteran C.S.A.



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 593
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Częstochowa

PostWysłany: Nie 19:16, 18 Lis 2007    Temat postu:

Minior zachował sie jak prawdziwy Talib: "jak dobrze zapłacicie to wam pomogę" no i zapłaciliśmy, przez co wwiózł nas swoim małym czołgiem prawie pod samą rakietę a potem jeszcze podawał nam ilość ludzi przy rakiecie i takie tam bajery - POTĘGA PIENIĄDZA w połączeniu z CHCIWOŚCIĄ Afgańczyków = efekt przekraczający twoje oczekiwania. To sie dopiero nazywa wczucie w rolę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Frędzel




Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rędziny

PostWysłany: Nie 19:23, 18 Lis 2007    Temat postu:

wojti napisał:

I jeszcze dziwnie - jak uciekliście - jeśli Minior i Frędzel został zabity bo wzieliście nie tego jeńca - i w tej akcji widziałem 2 ludzi z Nato -


Nie rozumiem cię Wojti. Od momentu gdzie Minior nas wysadził mieliśmy z nim kontakt tylko przez fale i nikt mnie nie zabił od tamtego momentu.

Akcja którą przeprowadziliśmy z Miniorem powinna być WZOREM dla wszystkich tego typu działań. Minior podwiózł nas idealnie na same tyły kamieniołomy, gdzie się kontaktowaliśmy z nim przez falę i ukrywaliśmy przed Talibami. To było naprawdę coś, ukrywanie się, przeczekiwanie, skradanie i nie nawiązywanie walki bez przymusu. Gdy wdaliśmy się w walkę koło głównej siedziby Ja i Crazy broniliśmy się przez ponad godzinę( Kali poszedł do niewoli). I tu nie rozumiem Talibów, we dwóch robiliśmy wam taki rozpiździel, że głowa mała, wyjebaliśmy co najmniej 30. Nie mówiąc o czystkach pod sam koniec.

Ogólnie, jestem zadowolony, było fajnie i przez ten czas akcji z Kubą czułem się jak prawdziwe siły specjalne zapomniane przez wszystkich i zostawione na tyłach wroga.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 19:34, 18 Lis 2007    Temat postu:

Z mojej stronę scenariusz tak średnio udany.Talibowie więcej zdjęć proszę Very Happy
Powrót do góry
harrison




Dołączył: 17 Maj 2007
Posty: 169
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: czwa/białystok

PostWysłany: Nie 19:41, 18 Lis 2007    Temat postu:

wojtessky napisał:

3.co to jest, ze organizator jest zdrajcą przez to był chaos totalny! Jak sie mówi jestem orgazatorem to znaczy możecie mi ufać w 100% bo moja władza jest odgórna....


nie narzekajcie na organizatora-zdrajcę - przez to rozgrywka stała się ciekawsza (w wojsku uczą że NIGDY i NIKOMU nie można ufaćSmile)przecież wśród wyższych oficerów też zdarzają się zdrajcy - przykład - kto zorganizował zamach na Hitlera??
a ode mnie - gdyby było cieplej nie byłoby większości problemówSmile
a poza tym po raz 1 na akcji straciłem całego hi-capa(co nigdy mi się nie udało na "zwykłych" strzelankach:))
fakt - łażenia było sporo(a ja miałem jeszcze kontuzję nogi - ale dzięki ruchowi się z tej kontuzji wyleczyłem:), troszkę chaosu też - ale nikt tu nie jest niewinny:) - organizatorzy starali się jak mogli ale klimat na akcji zależy tylko i wyłącznie od ludzi biorących udział w scenariuszu) - a że zimno było - i długie oczekiwanie na przeciwnika - to większość ludzi traciła morale i zapominała o swej roli)
Dzięki za trafne wybranie miejsca na ustawienie rakiety - obok tej betonowej konstrukcji na wzniesieniu był krzaczek za którym nikt mnie nie widział a ja mogłem spokojnie zdjąć 2 osoby - dopiero później się zorientowali skąd strzelam i mnie wykurzyli(na jeszcze lepsze miejsce do obrony - efekt - kolejne 4 zabite osoby)

Wielkie dzięki dla organizatorów - pamiętajcie że ludzie uczą się na błędach

pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EuGene_Wolfe
BLACKWATER CZĘSTOCHOWA



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa

PostWysłany: Nie 19:59, 18 Lis 2007    Temat postu:

Moj glowny zarzut (potwierdzony przez wielu ludzi z naszej grupy) - teren zbyt rozlegly na te pore roku. Ja rozumiem - zolnierz nie wybiera, ale fakt byl taki, ze przegoniono nas z jednej strony mapy na druga pare razy (na oko 10 km po polach zasypanych sniegiem). Po takich biegach przelajowych nie ma sie co dziwic, ze niektorzy byli zniesmaczeni brakiem akcji, tym bardziej, ze nasze bieganie pozbawione bylo sensu: na miejscach, do ktorych mielismy docierac albo juz byla inna grupa z NATO, albo nie bylo tego co byc powinno (kontakt talibanski).

Ewidentne bledy w przekazywaniu rozkazow i innych informacji (KTOS COS powiedzial, KTOS pokazal JAKIES mapy i zdjecia, mamy isc GDZIES tam itp.)

Pomysl, ze organizator jest szpiegiem - straszny niewypal. Organizator moze byc co najwyzej szeregowym zolnierzem w ostatniej czesci scenariusza, kiedy juz wszystko wiadomo (jesli chce sobie postrzelac). W pozostalej czesci akcji powinien byc jedynie koordynatorem i dbac, aby wszystko bylo na swoim miejscu (w tym wypadku nie mial nawet takiej mozliwosci, gdyz teren byl zbyt duzy. Dlatego swietnym pomyslem bylo, kiedy Wojtesky podczas walk czeczenskich na Ossonie jezdzil na rowerze).

Nie wiem czy Minior mial za zadanie przeprowadzac akcje dywersyjne (nic nikt o tym w NATO nie wiedzial), wiec wydaje mi sie, ze byl to przejaw checi wprowadzenia jakiejs akcji do ogolnego zalegania w krzakach.

Calosc w moim przypadku w pewnym stopniu zrekompensowalo ostrzelanie golej, talibanskiej dupy wystajacej zza krzaka i wspolny atak granatami odlamkowymi ze Stachem na pozycje talibanskie.

Podsumowujac - za duzy teren na zimowa pore, duzo nieskoordynowanego lazenia. Troche wiecej spodziewalem sie po akcji, do ktorej przygotowywalem sie duchowo od bardzo dlugiego czasu.

Moja ocena 6/10
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 20:05, 18 Lis 2007    Temat postu:

Cytat:
nie narzekajcie na organizatora-zdrajcę - przez to rozgrywka stała się ciekawsza (w wojsku uczą że NIGDY i NIKOMU nie można ufaćSmile)


i tu się nie zgodze, co to za wojsko skoro nikomu nie możesz ufać, bo rozumiem że napisałeś że chodzi o kolegów "z okopu"?? na nikim polegać nie można?? i na dowództwie też nie??
NIE zgadzam się!! nawet rozwijać tego, myśle że nie ma potrzeby, troche to może było nie przemyślane zdanie.
A wracając do tematu, to w prawdzie mnie nie było, ale się odezwałem...więc czy było źle czy było super, bardzo żałuje że nie jestem bogatszy o doświadczenie, które Wy zdobyliście. I że nie miałem możliwości przeżyć fajnej przygody... POzdrawiam Organizatorów, bo na pewno wykonali ogromną prace!![/quote]
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 20:13, 18 Lis 2007    Temat postu:

Przepraszam bardzo - który z organizatorów był zdrajcą? Było nas 5 z OSY, czterech grało Ruskich, a jeden czyli ja grałem różne role dla urozmaicenia zabawy - raz byłem agentem, raz talibem - nie zdradzałem nic, byłem po prostu aktorem, biegałem do oddziałów NATO bo odgrywałem jakieś postacie - np. rdzennego mieszkańca Afganu, a dołączyłem do Talibów na końcu, do ostatniej walki przebrany już w mundur jako ostatni z Ruskich. Nic nie zdradzałem ani jednym ani drugim co nie byłoby wcześniej ustalone w przebiegu scenariusza.

I nie było żadnych szpiegów i zdrajców też nie było w naszych planach, a jeżeli ktoś postanowił się pobawić i zrobić sobie jaja to nie nasza wina. Nikt kto był przydzielony do Talibów czy do NATO nie miał prawa strzelać do swoich i udawać swojego. To było nieładne zachowanie i tyle. Może gdyby nie to, inaczej wszystko by się potoczyło?
Powrót do góry
jubei
BLACKWATER CZĘSTOCHOWA



Dołączył: 14 Wrz 2006
Posty: 557
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa

PostWysłany: Nie 20:13, 18 Lis 2007    Temat postu:

od siebie napisze tak...bez obrazy ale nie chciało mi sie czytać wszystkich wypowiedzi wiec jak jakis konflikt wyniknie to sie zreflektuje ale...talibowie nie sa regularnym wojskiem i ogolnie mozna potrosze sie dowiedziec i wczuc w swoje role to1. jak sie ktoś ze swoja ekipa nie umie odnaleźć w większych działaniach to jego problem.po to jest scenariusz żeby się wczuć w swoją role, jeżeli był rozgardiasz po stronie talibów to dobrze-bez obrazy ale wojska talibów nie są specjalnie zorganizowane-warto na ten temat było poczytać wcześniej...osobiście mi się podobało pomimo mrozu i tego jak mnie chłopaki ze śląskich talbów w chuja zrobili-w sumie sam się dałem, nie mam żadnych pretensji do organizatorów-bo jak dostaliśmy polecenie znaleźć paczke w rejonie jakimś tam to jakoś to się udało, co prawda spierdoliła nam ta paczka ale za to troche postrzelaliśmy sobie,tam gdzie jest tylu ludzi i poniekąd wolna wola itp to zawsze będzie bałagan-a zorganizowanie będzie zależało tylko od nas samych-warto czasem najpierw spojrzeć na swoje błędy i najpierw mieć do siebie pretensje zanim się coś komuś innemu zarzuci, ktoś wcześniej pisał że dobrze że sceno było i tak trzymać bo na błędach człowiek się uczy i dobrze że tylu nas było z czewy,fajnie że się chłopakom chciało zorganizować całość za co wielki dzięki itp.,a ps nudów itp. przy tak dużej liczbie zawodników po obu stronach jeżeli ktoś szuka walki to ją znajdzie a jak ktoś czeka na gwiazdke z nieba to...niech czeka dalej, a zapomniałbym - nie wiem czy tak ciężko jest pojać rzecz taką żeby o danej godzinie otworzyć kopertę i opracować plan wykonania zadania w niej zawartego-to już nie zależy od organizatorów tylko od osób które zadanie wykonywały więc naprawde nie potrafie zrozumieć niektórych wypowiedzi z NATO-był bałagan, burdel itp-panowie sami go sobie zrobiliście bynajmniej nie widze tu winy organizacji bo oni tylko opracowali zadania a nie sposób ich wykonania przez uczestników,nie wiem może to zabrzmi dziwnie ale nasza część ekipy nie miała większych problemów z zadaniami które dostawaliśmy od dowódcy(Mozz)-jedynie co mnie wkurwiało to haos z powodu braku komunikacji-ale z tym też siakoś dawaliśmy sobie rade-a jak ktoś nie dawał to od tego ma rozum żeby pomyśleć na przyszły raz,agresywność i adaptacja do warunków walki to klucz do zwycięstwa...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Minior




Dołączył: 17 Sty 2007
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tysiąclecie

PostWysłany: Nie 20:18, 18 Lis 2007    Temat postu:

Witam Panów !!!
Miałem się nie odzywac bo wlaściwie mnie te utarczki nie biorą ale z racji że z nikim nie trzymam wtrącę swoje trzy grosze.
1. Panowie organizatorzy i "czujący się "dowódzcami-
w walce trzeba przewidywa każdą możliwośc interwencji wroga a zwłaszcza zdradę proponuje tym ambitnym wrócic do elementarza z II WW.
2. Odprawe przed walką prowadzi Wódz z dowódzcami oddziałów, potem dowódzcy oddziałów z podległymi żołnierzami , na końcu są pytania i powtórzenie zadań. Niektórzy z was za dużo naoglądali się hollywodzkich filmow a za mało czytali realnych opracowań planów bitew, czy potyczek z różnych wojen. - Kierowanie 20 chłopa to nie,, piace of cake'' tylko odpowiedzialne zadanie Panowie organizatorzy.
3.Mam to głęboko..... czy ktoś mnie nazwie zdrajcą czy bohaterem - widząc wałęsające sie bez celu , i ładu Patrole, pseudo-łącznośc bez jakiejkolwiek poufności ,,darcie się na głos'' gdy wróg jest 30m od ciebie
- postanowiłem wprowadzi coś nieprzewidywalnego przez szanownych organizatorów i co ....... przynajmniej było wesolo Laughing Laughing
4. Moj wiek, ilośc przeczytanych książek i opracowań różnych bitew historycznych i pasja z jaką podchodzę do tej zabawy pozwala mi na tę ocenę.

Nie ilośc fpsów, kontraktowy mundur czy groźny NICK świadczy o profesjonalizmie dowódzcy ---tylko posłuch u podwladnych, bezwarunkowe wykonywanie rozkazów, jasne , czytelne zadania i polecenia, odpowiedzialnośc za podległych ludzi i jeszcze parę innych cech....... Wy tylko otarliście się o to dziś .... ale było fajnie bo to na szczęście tylko zabawa.......

Niech ALLACH wam wybaczy..... Do następnego (może ja coś kiedyś odważe się przygotowac. Pozdrawiam Oberstl.....t Minior
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 20:35, 18 Lis 2007    Temat postu:

Dziękuję jubei za dojrzałą i konkretną wypowiedź.

Jeżeli ktoś widział poważne błędy ze strony organizacyjnej to proszę śmiało mówić. Mapy były wrzucone dużo wcześniej na internet. Każdy miał prawo wydrukować sobie, a oznaczeń kwadratów nie podawaliśmy, bo to powinien zrobić sobie każdy z dowódców po swojemu. Zauważyłem jeden poważny błąd w oznaczeniach niektórych map - neutralne oznaczenia były takie: na osi X miały być litery od A do R (bez Ł i Q) a na osi Y miały być cyfry od 1 do końca. Było odwrotnie z tego co widziałem i dlatego mogły pojawić się nieścisłości. Może to był nasz błąd i powinniśmy oznaczyć mapy uniwersalnie dla wszystkich, nie zrobiliśmy tak bo chcieliśmy aby dowódcy się wykazali, dzięki temu jeżeli ktoś by podsłuchiwał, to nie miałby pojęcia gdzie coś się będzie działo. No ale wyszło jak wyszło - na przyszłość będziemy wiedzieć jak to zrobić lepiej, prawda?

Teren był duży, to fakt. Myślałem po prostu że przy takiej liczebności teren nie powinien być zbyt mały. Przecież skoro było tyle ludzi, to wiadomo że nie każdy zawsze będzie w centrum uwagi. Ja byłem na kilku strzelankach, podczas których nie wystrzeliłem ani jednej kulki - bo akurat obstawiałem czystą stronę. Ale wiedziałem że mam gdzieś kolegów, którzy chronią moje plecy, albo gdzieś walczą na froncie. Wtedy wytwarza się dobry klimat. Nie wszyscy muszą od razu iść i walczyć bezpośrednio. Dla mnie cierpliwość to jedna z najbardziej przydatnych cech, aby dobrze się bawić.
Powrót do góry
Mozzart
Weteran C.S.A.



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 20:40, 18 Lis 2007    Temat postu:

narazie (zbieram sie na dluższą wypowiedź)

Pierwsza sytuacja:
"-Kali tu macie przejac paczke...
- Gdzie?
- Tu
- Gdzie to jest?
- Tam....
- OK daj mi 5 minut i jesteśmy gotowi"

skoncyzli szlugi i Very Happy za pięć minut

- Mozz jesteśmy gotowi, wychodzimy.....


Druga sytuacja:
Siedzimy wszyscy na koksowni
-Gdzie jest Paton?
- u góry......

znalazlem go...

-sluchaj zmiana planów..... mieliśmy atakować tu ale będziemy atakować tu ... niestety 1,5 km dalej....


5 minut później byli w drodze

30 minut później zdobyli obóz sami (sic!)

inne teamy dopiero dochodziły do miejsca po drodze napotykając opór talibów.

Wystarczyło jedno słowo i wszystko sie uruchamiało Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EuGene_Wolfe
BLACKWATER CZĘSTOCHOWA



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa

PostWysłany: Nie 20:44, 18 Lis 2007    Temat postu:

Nikon napisał:
raz byłem agentem, raz talibem - nie zdradzałem nic, byłem po prostu aktorem


To byles Ty w tym bialym przescieradle i czerwonej czapie?? Jakos nie poznalem. Wiekszosc ludzi zmylila sytuacja przy budynku koksowni, kiedy przekazujac nam jakis dokument, bedacy w niewoli wojownicy talibanscy (swoja droga, niezle sobie w tej niewoli dokazujacy), pozdrowili agenta swojskim shallem alejkum (czy jak to sie pisze) i wtedy przy braku odpowiedzi padly slowa 'zdrajca, zdradzil' itp. Od tej pory wszyscy byli przekonani, ze agent jest zdrajca talibanskim.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 20:45, 18 Lis 2007    Temat postu:

Minior napisał:
Witam Panów !!!
Miałem się nie odzywac bo wlaściwie mnie te utarczki nie biorą ale z racji że z nikim nie trzymam wtrącę swoje trzy grosze.
1. Panowie organizatorzy i "czujący się "dowódzcami-
w walce trzeba przewidywa każdą możliwośc interwencji wroga a zwłaszcza zdradę proponuje tym ambitnym wrócic do elementarza z II WW.


Rozumiem co zrobiłeś. Ale to nie było z nami ustalane. ASG to nie jest prawdziwe wojsko, bo gdyby tak było, to nie miałby kto przyjechać na ten scenariusz! Prawdziwy Talib w życiu nie zdradziłby swoich, to nie były klimaty II WŚ, nie była to akcja wzorowana na jakiejś książce. Nikt nie miał prawa robić takich numerów! Może było Wam wesoło, ale mi brakło w tym momencie słów. Przepraszam że to powiem, ale może powinniśmy być bardziej stanowczy i wyrzucać ze scenariusza kogoś kto za bardzo samemu ingerował albo robił bajzel z całości imprezy.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 20:53, 18 Lis 2007    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

tu macie foty od gościa ze ślaska... wymiatająVery Happy
Powrót do góry
Frędzel




Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rędziny

PostWysłany: Nie 20:57, 18 Lis 2007    Temat postu:

Minior nie zdradził, on chwilowo pomógł NATO i tyle. Został przekupiony, a to się zdarza w realnym świecie. Dwie osoby na tyłach wroga nie zmieniły praktycznie nic w scenario, tyle . że te osoby się świetnie bawiły. Twisted Evil

A co do tego, żeby nie podchodzić do ASG jak do prawdziwej wojny. W takim razie mamy do tego podchodzić jak do budowania zamków z piasku?? Soft jest związany z Militarią i to bardzo mocno czy się tego chce czy nie. Od prawdziwego wojska różnić powinna nas tylko amunicja, oni ostra, my BB. I gdyby każdy do tego tak podchodził świat byłby piękniejszy.

Organizatorzy włożyli wiele pracy w przygotowanie, więc zamiast ich obwiniać, sami postarajcie się zrobić elo wyjebczy w kosmos scenariusz, bo chyba czegoś takiego oczekujecie.

Jak już pisałem, jest zadowolony, akcja z Crazym przyniosła mi wiele radości i na długo zapadnie mi w pamięć.
A pro po dowodzenia, Mozz jako dowódca NATO, spisał się świetnie, naprawdę sie starał i mu to wychodziło.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EuGene_Wolfe
BLACKWATER CZĘSTOCHOWA



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa

PostWysłany: Nie 21:16, 18 Lis 2007    Temat postu:

Nikon napisał:
Nie wszyscy muszą od razu iść i walczyć bezpośrednio. Dla mnie cierpliwość to jedna z najbardziej przydatnych cech, aby dobrze się bawić.


Zgadzam sie w zupelnosci, ale tylko w przypadku, jesli masz poczucie, ze Twoj patrol ma cos na celu, ze masz jakas misje. Mozesz nie strzelac, ale wiesz, ze moze dzieki swojej obecnosci akurat tu gdzie jestes, kogos oslonisz. I wtedy wszystko jest ok (tak zreszta bylo w przypadku akcji z Czeczenami i nie mialem zadnych 'ale').

Jednak w tym przypadku sytuacja byla inna: biegalismy z miejsca na miejsce jak kot z pecherzem, wciaz poganiani, zeby dogonic tych czy tamtych, a faktycznie okazywalo sie, ze pedzimy bez zadnego sensu i nasza obecnosc w wyznaczonym punkcie jest zbedna.
Byl to wiec raczej bieg przelajowy, a nie akcja militarna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 21:16, 18 Lis 2007    Temat postu:

EuGene_Wolfe napisał:
Nikon napisał:
raz byłem agentem, raz talibem - nie zdradzałem nic, byłem po prostu aktorem


To byles Ty w tym bialym przescieradle i czerwonej czapie?? Jakos nie poznalem. Wiekszosc ludzi zmylila sytuacja przy budynku koksowni, kiedy przekazujac nam jakis dokument, bedacy w niewoli wojownicy talibanscy (swoja droga, niezle sobie w tej niewoli dokazujacy), pozdrowili agenta swojskim shallem alejkum (czy jak to sie pisze) i wtedy przy braku odpowiedzi padly slowa 'zdrajca, zdradzil' itp. Od tej pory wszyscy byli przekonani, ze agent jest zdrajca talibanskim.


Tutaj akurat to nam nie wyszło. Mieliście się spotkać ze zwykłym mieszkańcem Afganu, ale pojawił się ten problem ze współrzędnymi, no i musiałem interweniować poprzez bezpośrednie dojście do Was. Niestety nie zdążyłem się przebrać ze stroju poprzedniej postaci jaką odgrywałem no i nie miałem pojęcia, że będziecie trzymać jeńców na widoku, tak żeby wiedzieli wszystko co się dzieje. Smile Stąd te domysły o zdradzie. Ale w sumie...mieliście dużo wtedy do przemyślenia. Smile

EuGene_Wolfe napisał:
Jednak w tym przypadku sytuacja byla inna: biegalismy z miejsca na miejsce jak kot z pecherzem, wciaz poganiani, zeby dogonic tych czy tamtych, a faktycznie okazywalo sie, ze pedzimy bez zadnego sensu i nasza obecnosc w wyznaczonym punkcie jest zbedna.
Byl to wiec raczej bieg przelajowy, a nie akcja militarna.


Powiedz mi który to był moment. Smile
Powrót do góry
Minior




Dołączył: 17 Sty 2007
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tysiąclecie

PostWysłany: Nie 21:18, 18 Lis 2007    Temat postu:

Szkoda słów, sam się wyrzucę Panie dowódzco. i przepraszam że nie poprosiłem o pozwolenie zdrady.żegnam i kończę tę polemikę bo łzy mi zalewają klawiaturę. A co do prawdziwych Talibów to może pogadamy Jak poznasz kilku..
Sorry że Was zdradziłem Kali, Creazy, Fredzel, Przemo już nigdy........
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EuGene_Wolfe
BLACKWATER CZĘSTOCHOWA



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa

PostWysłany: Nie 21:24, 18 Lis 2007    Temat postu:

Nikon napisał:
Powiedz mi który to był moment. Smile


Moment nr 1:

Bieg z miejsca startu na wzgorze Ossona: bardziej w prawo!, nie, w lewo!, droga!, nie, na przelaj. Ej, pod Ossona podchodza juz dwie nasze grupy!

Dopadlismy zziajani do Ossona, okazalo sie, ze mozemy co najwyzej kanapki zjesc, bo wzgorze bylo juz obstawione ze wszystkich stron.

Moment nr 2:

Bieg z Ossona do Miejsca_Gdzie_Czeka_Talibanski_Cywil. Jak juz wiemy - bezcelowy, wiec opis pomine.

Moment nr 3:

Bieg z miejsca powyzej do budynku koksowni. Dotarlismy zziajani (jak zwykle) zeby dowiedziec sie, ze generalnie, to mamy wrocic na te sama droge, na ktorej czekalismy na Talibanskiego Cywila.

Dalej juz bylo troche sensowniej, bo szlismy w kierunku obozu talibanskiego, do ktorego jednak nie bylo po co docierac - rozlozyla go inna grupa NATO od tylu. Zaleglismy wiec na dlugo w Lasku W Ktorym Nikt Nie Wie Co Robic.

I tak to bylo...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mozzart
Weteran C.S.A.



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 21:40, 18 Lis 2007    Temat postu:

Cytat:

Moment nr 3:

Bieg z miejsca powyzej do budynku koksowni. Dotarlismy zziajani (jak zwykle) zeby dowiedziec sie, ze generalnie, to mamy wrocic na te sama droge, na ktorej czekalismy na Talibanskiego Cywila.


poprostu....

na koksowni chcialem dac chwile ludziom odpoczac. Mieli jakies 20 min przerwy. Szykowałem atak na kamieniolom (tak wywnioskowalem na podstawie wspolrzednych). Wszystkie grupy byly pewne ze bedziemy atakowac przedpole kamieniolomu. Przyszedl talib i sytaucja sie rypla. Trzeba zapierdalac 1,5 km. Nie moglem wyslac samej formacji slask bo nie wiedzialem jakimi silami bedzie dysponowac wróg. Wyslalem wszystkich. Blackwater w tym czasie wykrwawialo sie......
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 21:53, 18 Lis 2007    Temat postu:

Ech, podzielam w 1000% zdanie Daga. Wiecie dlaczego? Do nas (Myszkowa i Zarek) nie doszły praktycznie żadne rozkazy, poza tymi (n.p.) "Skręćcie bardziej w prawo", "idzcie od tej strony ossona". A przepraszam, jeden był. Przejęcie techników ;]. Potem juz nic nie było praktycznie. Nie było nam dane dowiedzieć sie o co chodzi. Podobał mi się miejscami chaos - taki jak na prawdziwym polu walki, ale brak ogólnej informacji zawinił według mnie (w naszej ekipie). Ogółem 4/10.

To ze nie dochodziły rozkazy to akurat ewidentnie moja wina....
Dziwi mnie tylko ze wszystko robiliscie Wink
Mozzart
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 22:10, 18 Lis 2007    Temat postu:

EuGene_Wolfe napisał:

Moment nr 1:

Bieg z miejsca startu na wzgorze Ossona: bardziej w prawo!, nie, w lewo!, droga!, nie, na przelaj. Ej, pod Ossona podchodza juz dwie nasze grupy!

Dopadlismy zziajani do Ossona, okazalo sie, ze mozemy co najwyzej kanapki zjesc, bo wzgorze bylo juz obstawione ze wszystkich stron.

Moment nr 2:

Bieg z Ossona do Miejsca_Gdzie_Czeka_Talibanski_Cywil. Jak juz wiemy - bezcelowy, wiec opis pomine.

Moment nr 3:

Bieg z miejsca powyzej do budynku koksowni. Dotarlismy zziajani (jak zwykle) zeby dowiedziec sie, ze generalnie, to mamy wrocic na te sama droge, na ktorej czekalismy na Talibanskiego Cywila.

I tak to bylo...


Co do M1 - no to chyba nie wina organizatorów. Smile
Co do M2 i M3 - tutaj niestety zawiodły nas mapy - wykonane były kilka lat temu, później się pokapowałem że to nie jest to miejsce gdzie mieliście spotkać się z cywilem, biegałem i szukałem Was po różnych drogach, ale musieliśmy się minąć. Tak to jest niestety kiedy nikt nie zrobi porządnych i aktualnych map naszej ojczyźnie...
Powrót do góry
Kali
BLACKWATER CZĘSTOCHOWA



Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 567
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 22:13, 18 Lis 2007    Temat postu:

SlayR napisał:
A przepraszam, jeden był. Przejęcie techników ;]

I chuj, i tak Wam fuche zajebaliśmy Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 22:32, 18 Lis 2007    Temat postu:

No wlasnie, mielismy 0 urozmaiconych zadań.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 22:37, 18 Lis 2007    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

to coś o klimacie jaki panował na odprawie u Talibów;D
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 22:53, 18 Lis 2007    Temat postu:

Mnie sie podobalo.
Sądze ze to co zrobil Minior i Przemol dodalo koloru całej akcji. Przemek nie miał sprawnej broni i dostał priorytetowe zadanie.. Nie przejmujcie sie, bo nikt nie chciał Wam rozwalac scenariusza, a wyszedl calkiem fajny spontan, z zycia wziety zreszta..
Ogolnie troche pomaszerowalismy dzisiaj..
Dzieki wszystkim uczestnikom, dzieki Zarki,Myszkow,Silesia i Czestochowa.
Sou4, Gajowy i Chlopaki z Myszkowa wielki thx za ostatni atak Smile
Mysle ze warto bylo.. dzieki takze dla Organizatorow i druzyny Talibów za stawienie czoła Smile 'a Wy to sie tam mnożycie ??' hehe.
pozdro!
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 23:18, 18 Lis 2007    Temat postu:

Nie bylo tak zle. Z deka haos i te rozkazy tak w krate. Procz tego mapa byla za mala... Co do Miniora to chociaz tak sie zrobilo ciekawiej z ta jego "zdrada". Przestal wierzyc w Allaha.. Sad No i po spacerowalismy dzis troche... Teren z deka za duzy. Poglubilismy sie z ekipa troche przez co stracilismy polowe scenariuszu. ;/

Allah !!

pozdro.
Powrót do góry
poldeck




Dołączył: 07 Wrz 2007
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: prudnik/czestochowa

PostWysłany: Nie 23:34, 18 Lis 2007    Temat postu:

Po mojemu to jak sie dostaje wytyczne "jesteś w tej ekipie" to znaczy, że tak zakłada scenariusz i kropka. Nie będę sie na ten temat rozwodził bo nie zauważyłem nawet różnicy.

Do organizatorów:
1. za wiele chcieliście naraz. Zaczyna sie od scenariuszy na 50 osób, dopiero jak sie nabierze doświadczenia w koordynowaniu mas ludzkich, robi sie większe.
2. w każdym oddziale (Mati, Polak i innych) powinien być ktoś z organizatorów. Bezdyskusyjnie. I każdy z nich powinien mieć przy sobie plan scenariusza i go pilnować w jakiś sposób.
3. nie zaszkodziłoby jakby były bardziej zróżnicowane zadania, których trasa dla przeciwnych stron po prostu by sie przecinała. Wtedy więcej ludzi by sobie powalczyło.
4. mniejsze grupy bojowe wykonujące zadania.
5. organizator powinien zapewnić prawidłowe mapy dowódcom oddziałów a oznaczenia kwadratów MUSZĄ być odgórnie narzucone. Ewentualnie mogą się różnić ze względu na strone konfliktu.
6. ciut mniejszy teren działań. Łatwiej byłoby sie odnaleźć i niektórzy mniej by sie zmęczyli, choć akurat mi to dynda czy padam z nóg czy nie.
7. organizator niekoniecznie musi walczyć. Jak sie chce zaprezentować przed kimś z zewnątrz to trzeba biegać i pilnować przebiegu czasem. Organizatorstwo to nie sielanka typu "wymyślę scenariusz i będę sie fajnie bawić" Razz .

Wszelkie wnioski wyciągam na podstawie zlotów jakie miały miejsce kiedyśtam w Opolskim i scenariuszy organizowanych przez siebie jak i swoją ekipę.

Oceniam na 4/10.

Jest sporo do zrobienia ale myślę, że z czasem ma to szanse wyjść na prostą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 8:51, 19 Lis 2007    Temat postu:

Przynajmniej dawno sie tak nie nachodzilem:)

Mysle, ze z czasem beda postepy, tylko zrobcie tak jak mowi poldeck, mniejsza ilosc osob do trudniejszego scenariusza, na poczatek, zeby wszsytkich ogranac, bo bez przesady, ale mozzowi bylo trudno dowodzic 60 osobami.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 12:37, 19 Lis 2007    Temat postu:

Jak może być trudniejszy scenariusz, jak tu się gubiliście? Należy zrobić łatwy scenariusz na całą częstochowę, bo to nie tylko my jako organizatorzy nie mamy wprawy, ale i większość osób nie ma w ogóle wprawy w wykonywaniu zadań gdzie trzeba okazać własną inicjatywę, z naszej strony było źle, ale zwalić winę na organizatorów to najłatwiejsze co przychodzi, spójrzcie i starajcie się poprawić własne błędy, o nas się nie martwcie
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 13:12, 19 Lis 2007    Temat postu:

mnie nie było.......ale jak czytam wasze posty to widać ze ciekawie sie to wszystko rozgrywało.....oby więcej takich scenariuszy
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 15:46, 19 Lis 2007    Temat postu:

Denerwuje mnie narzekanie że było za dużo chodzenia lub za trudne warunki, zła pogoda, za duży teren. Lepiej mieć łatwo, lekko i przyjemnie? 5 minut drogi i 50 minut strzelania? OSA musiała już od 7 rano biegać od wschodniej strony mapy do zachodniej kilka razy. Biegać to znaczy pokonać ten dystans jak najszybciej. Po scenariuszu jeszcze musieliśmy posprzątać parę pozostawionych rzeczy. Ale do końca wytrwaliśmy, dziwnym trafem ja z KristoVeerem zginęliśmy jako ostatni z broniących kamieniołomu, mimo ogromnego zmęczenia.

Oglądałem niedawno akcję SAS - kilku ludzi przez kilka dni siedziało w jednym miejscu w dżungli, pośród robactwa, węży itd. Jedynym ich zadaniem było obserwowanie i nasłuchiwanie. Ostatecznie dzięki danym które zebrali i przekazali dowództwu, atak ich kolegów na obserwowany teren i odbicie zakładników zakończyło się sukcesem. Więc jak - wolicie łatwe scenariusze z ciągłą nawalanką czy scenariusze w trudnych warunkach, gdzie należy wykonać zadania a każdy powinien robić to co zostało mu przydzielone? Cieszmy się że nie padał deszcz lub śnieg. Smile
Powrót do góry
Haszczu
Gość






PostWysłany: Pon 16:38, 19 Lis 2007    Temat postu:

ja nie będę sie czepiał niczego pierwszy scenariusz taki duży w Częstochowie jesteśmy na dobrej drodze panowie . wszystko idzie dograć . dziękuje wszystkim za przybycie i najbardziej organizatorom za trud włożony w scenariusz:D
Powrót do góry
jubei
BLACKWATER CZĘSTOCHOWA



Dołączył: 14 Wrz 2006
Posty: 557
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa

PostWysłany: Pon 16:43, 19 Lis 2007    Temat postu:

troche się wcześniej napisałem ale dodam jeszcze 3 grosze, zatem: organizacja organizacją ale sama rozgrywka zależy od uczestników,organizatorzy zrobili swoje(no może prócz tych map) bo powiedzmy sobie szczerze przygotowali sceno i teren pod walke i na chuj więcej trzeba-reszta zależy od stron walczących...zgadzam się z miniorem jak najbardziej w pewnych kwestiach-dowodzenie to bardzo trudna sprawa-łatwe to to jest na filmach amerykańskich których niektórzy się za duzżo naoglądali-prawda jest taka że do warunków walki trza się umieć przystosować i cały czas myśleć co się robi a nie czekac jak będzie podane na złotej tacy-asg to nie szachy-to poniekąd symulacja konfliktów zbrojnych jeżeli chcecie się bawić w wojne to róbcie to jak należy-albo po prostu proponuje w cs pograć sobie zamiast marnować czas innych ludzi...do miejsca walki trza dotrzeć a nie czekać na nić aridany i ew. prowadzenie za rączke, byłą mapa,były cele i to wsio co jest potrzebne a jak się z mapy nie umie korzystać albo mapa jest kiepska to można wykorzystać znajomość terenu-kurwa przecież to jest teren na którym się czesto strzelamy do chuja...albo zawsze można próbować nawiązać kontak z kimś ze swojej strony-nie chce mi się pisać do konkretnych osób więc niech wszyscy sobie wezmą do serca to iż w asg tak jak i w całym życiu żeby sobie z czymś radzić to trza troche doświadczenia zebrać,umieć się przystosować i myśleć.a nie ferować wyroki czyja wina i kto co zjebał nie mając pretensji do siebie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mozzart
Weteran C.S.A.



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 16:57, 19 Lis 2007    Temat postu:

Czy ktoś z Nato sie zgubił?

Zawsze wiedziałem gdzie kto jest mimo iż łączność byla slaba...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 17:02, 19 Lis 2007    Temat postu:

Większość z gości spoza Cz-wy która nastawiła się nie tylko na walkę ale wykonywanie rozkazów, zadań, działania w terenie (który bardzo im się podobał) była ogólnie zadowolona z imprezy, zwłaszcza znana Formacja Śląsk.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 17:05, 19 Lis 2007    Temat postu:

mnie w czasie scenariusza zdolowalo to, ze po podlozeniu min mielismy wrócic po rozkazy ale jak sie okazalo przez dobra 1,5godziny nikt sie nie pokazal i nie wiedzielismy co robic, ale patrzac teraz na to, pokazuje to jak nie raz naprawde wyglada wojna Smile czyli chaos szybkie zmiany akcji Smile
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ASG Częstochowa Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin